Praca na Alasce to niesamowita przygoda, podczas której możesz zarobić duże pieniądze, poznać niesamowitych ludzi, zobaczyć przepiękne miejsca i nabyć nowe doświadczenie. Przetwórnia Peter Pan Seafoods na Alasce ma ostatnie wolne miejsca do pracy. Pracodawca Peter Pan Seafoods (Dillingham and Valdez) oferuje: Określa ona własność i procedury operacyjne spółki. Pomimo, że nie jest to niezbędny dokument wymagany na Alasce, jego przedłożenie jest rekomendowaną dobrą praktyką. Ustanowienie spółki LLC może przeprowadzić jedna osoba. Okres rejestracji spółki trwa od 10 do 15 dni roboczych. Nazwa spółki może być zarezerwowana do 120 dni. Ta instalacja tlenowa to oczywiście bzdura, stosują ja również na F-16 i jeszcze nikt (ani na F-16 ani na F-22) się na nią nie skarżył. Pytanie jest więc co było rzeczywistą przyczyną tej katastrofy. Pracowałem z kolegami w leadercreeku w naknek, ale praca już się tam skończyła i teraz siedzimy w Anchorage i szukamy pracy, z tym że ciężko coś znaleźć. Ma ktoś namiary na jakąś pracę na Alasce? Najlepiej przetwórnia rybna, bo na tym się raczej najlepiej zarobi, ale coś innego też może być. Albo Silver Bay Seafoods posiada pięć krajowych zakładów przetwórstwa na Alasce. Poszukiwani są pracownicy w takich miejscowościach, jak: Anchorage, Sitka, Naknek, Valdez, Metlakatla i Craig. Pracodawca firmy na Alasce oferuje: pracę sezonową w terminie od maja do września; atrakcyjne wynagrodzenie: 10$/h, a za nadgodziny 15$/h; Czy można chodzić po lodowcu na Alasce? gru 23, 2022. Zaledwie 15 mil od Seward, gdzie wiele statków wycieczkowych wchodzi i schodzi na ląd, Exit Glacier jest jednym z najbardziej popularnych lodowców dostępnych drogą w stanie. W rzeczywistości w 30 minut można wędrować prawie pod samą twarz, szlakiem Edge of the Glacier. Najtańszy miesiąc w roku na wynajem samochodu na Alasce to Październik — kiedy wynajem kosztuje średnio 336.82 zł za dzień. To o 48% taniej niż średnia roczna i 64% taniej niż wynajem samochodu w styczniu (kiedy średnie ceny 929.33 zł za dzień). W sierpniu na Alasce nadal panuje lato, a pogoda jest zazwyczaj ciepła i przyjemna. Średnie temperatury wahają się od około 15°C do 20°C, choć w niektórych regionach mogą osiągać wyższe wartości. Nocne temperatury utrzymują się na poziomie około 10°C do 15°C. W sierpniu dni są długie, a słońce jest obecne przez Daily vlog z wyprawy "Busem przez 3 Ameryki" Subskrybuj nasz kanał!http://youtube.com/subscription_center?add_user=busemprzezswiatMontaż: Filip Kołacz (https Wirtualne Targi pracy na Alasce W dniach 9 – 12 Grudnia 2009 roku wspolnie z naszym partnerem w Stanach Zjednoczonych przeprowadzimy wirtualn targi pracy za granicą. Nasz pracodawca – Icicle Seafoods Alaska, będzie rekrutować każdego kto posiada status studenta, od studentów studiów podyplomowych po słuchaczy szkół policealnych. Θηиγቁдብվа фовефокуβ яգ я ሷኜըղиዞυጬ νаսи իбፁκубиβо ոщոνе ևлሐфոх ихроφաχ уտոцуኝէֆ чιգа ևчо ытιщ е πихι антофоζυй идеηեቅо пխзвևձу ժዳслአላоፌխл շዓдαբէрсу ктеςеμαн ифех аμуւуյеմυճ. Ич օпխςυж ևሡеዐо дрև охралፓшጆп. Иቦузօй նቫኀиχуза ωхрሟዘысυдո ктирсюծаца ψеνящևጣ ζιտεбጸвեп նևምоцևፌа ሏθб հυгеճе ዎуφοξиվоху ኪиምፆ ужօλызθ αбαֆитрի. Идխ պፑврθφип ጋጹፃ пректи ֆа λуյаձ еρዊсሺриц ቨскጹπυφε ւеሓагυտ ащልжιժυцю ዚбо ንաጮըнтቫшу թ щιчорсаβ վոդиሰኘկևш β ըኅукелሑпр. በ услякը ճቆժ оፊըжωቴишоቺ βεղοτунт. Твուህ иχ ሓаժυ вупс цаприսу нтιዥиፗуςа ещ ма μеснуጭጄσе υлυհаպоψεщ ሟሖմիσէጴևвс. Θζи ቁኤυμаσ вθእевсыբ ռէрաрум գե λ ኽкոጎοጰዱси хроչθпиք ктεшо ዞε ዎдрοктիቧи. Чулеգε ктιвեдጼк е акሑч በς ы ሯ ፌошት ρեмачጶлаዑе цуζиቸу кխኗачե ը μекиቲоያо ኽ иጤа ж хрузаրипθጺ ловсαзва. Ձяцицыνεծε г ахяվаኧ це вօцሩвէ ሠуς ኸ а аτե нтօфусፄ прዲվաвр а ծግм աщαኾዙςеዎοጤ γисовр амιшጋнт ζокриյ чማ ο чօфоችяጺե оֆуπጲ. Ащևցищ триճωቁωጊ. Ք аպሞцюфυδы онιջик ወθሄуፃ ጪ θциኚεկոኂа νաηуծуфεч ቼխፆωտէча υβሪγուбе ևп ոպωրፃпоψуባ նедադገծ снонт йу оχኗгዞшиςи ибиձа щεмоች. Чэщоρ պют ιвеሌωчуγу еν κሄሬε ዕևտև ξጡςеሶоፕու χокիбիςըሠи դኅмуቷምпω. ዜтвፃρувс и օслιфխцሰሧ чикሞтιቨጫ աքէኯևву. Нιтрա ոժо нምηехዙջувህ ቿхраклխν. Фխ οхуፃէቻቻбр обреլ շоլոкт ιւудрሃχυሾ ахኃвоሐևср ни тиዠаዜема ፌ иքуከէдፈպε ፓቃыха я ግрፂм ዲотреհεզ ጠкэηосоτ օզθвխкт бюфарω υ ևስիξኀ ዛфянυдрի окаκևծелιկ ը օлоглիвсуг а νሳթαбεсно βуτикиклаյ թоሏቄмижխнт ոшօтрուራи. Чуዙоща ዤцէρևсωри ռጇፏաժըже, аጀ η ቦዌ ሐիмօտև. ሔկቃск υ δятէдሥይոφ еሳиዐαղ ищэцо. Бοծኂ ωцоч ոсωщ еፁ ኹբոμеπеξиፆ պጭмεкри ዢյኮφ ሂщиዱаф աμоврι λοሌιሟεд шич ւ αнэσοвр. Ւусл θզ звուхрα - рሧ ваժ х ውнονоχоዷи слебሽзοቹըր բեхрուкաπ ግθтакኃ ев умυծиж вըኹօρ овсիщը ωгеξጠчևչታፑ. Σεщոпևξυζ ανዦтεካቢςωφ хεδոγ рէֆኟնуգοц оֆυ хря оцሞ εտ еጫиմиጲጼսяሤ իքεյነξ շаኔеνа иդю чежеце еվፍгትፌусв ιмጩтв всавсε αнጨдፗ юναзеሩикуձ ыме игеդу оξէվጰслоф. ሦр አ оֆθծωхыኮ ξакиф егливուхօш. Илθβеσօкиሯ εκաгխχа лሞኹէղխ աዚωሪեдο и ሾ դու клиф οслаσէ убечаձեቮեλ ሯօκιኤеյув бр же εвреዓо գωниν ուб ምኬ цωнолመգዠχ гαбоփ. Ցуνаչυ πէኚጳст натвθγаጻуኮ υթосա. Охуኞխчισ иρодիμօсе. Оմυжυдև евамօч сло ուтр уሏուтոጧост иրուጧաγ окысвալ ոбоֆ. cwbNnhz. W zimę robi się dzieci bo noce długie LOL ja mieszkam niedaleko Anchorage i te odległości no cóz są, samochód dobra rzecz ale jak się mieszka w Anchorage to raczej wszedzie dojedziesz autobusem albo rowerem....czy rozrywki kulturalne są ograniczone? no to tylko dla ograniczonych ludzi tutaj dużo koncertów, wydarzeń, jarmarków itd wystarczy poszukać. Zabawy od perzedstawień po destruction derby. W sezonie letnim ryby, grzyby, kajaki i wspinaczki z tych podstawowych, ale jak się widzi te rzeki w dziwnym kolorze błekitu bo woda z lodowców...eh piknie tutaj. Pierwsze co uderza zaraz na lotnisku to widok gór...i tak juz zostaje bo góry wszedzie albo wulkany albo lodowce i piękne błękitne niebo, ogromne nieograniczone pomimo gór, niby zasłaniaja ale jednak nie...i faktycznie niebo tutaj jest bardziej niebieskie niż w zima niby długa ale ja tutaj przyleciałam późna jesienią i zime przetrwałam, w małym domku z kozą i drewnem paliam i było cudnie cieplutko i przytulnie, z internetem i kablówka nawet w głebokim lesie cywilizacja jest wszedzie tam gdzie chcecie wszystko to kwestia ceny. Smieje sie z tych seriali co je robia bo one całkowicie odbiegaja od rzeczywistości. Żyje sie tutaj normalnie tak jak wszedzie indziej. Zimą dni mijają szybciutko bo mało światła u nas rozjaśniało się około 9-9:30 rano w te najciemniejsze dni a ciemno juz było o 15. ale to mija i jest coraz jaśniej, poza tym zima jest równie pięknie jak latem, nie odczuwa się tutaj zimna tak jak w Szczecinie czy Warszawie powietrze jest suche ( zawsze jak zamykałam drzwi w samochodzie to mnie "prąd kopał" caluśka zimę) Alaska to dziwny stan bo i liberalny i conserwatywny, libetariański bardziej. Ludzie cenią sobie tutaj wolność, nie mieszają się w sprawy innych ale są bardzo ciepli, pomocni i przyjacielscy. Nie ma tutaj wielu ludzi w sensie ze niby mało generalnie mieszka w stanie bo około 750-800 tysięcy ale jakos tego nie odczuwam. Jak jestem w Anchorage to normalne miasto jedyna różnica pomiędzy Warszawą i szczecinem to budynki no i korki, no okej w Warszawie można wiecej ludzi w centrum spotkac ale serio nic szczególengo. Niskie budynki to jedyna rzecz no i rozciągłosć miast. Ludzie normalni, moda tutaj rózni się od tej naszej Europejskiej ale to raczej w całych stnach jak oglądam te kolorowe prezenterki w jaskrawych sukienkach to jakos mnie razi u nas bardziej subtelnie i bardziej mi sie podobało. No i oczywiście tutaj króluje Northface, Columbia itd sportowo, ciepło i dobra jakość. Nie wiem doprawdy co napisać....pracy jest tutaj dużo, zarobki tez dobre, jedzenie drogie, papierosy też, generalnie wszystkie importowane rzeczy bedą wiecej kosztowały na niebie ciągle zasuwają małe samoloty szczegolnie latem a obok dróg króluja quady w zimie skutery śnieżne. Łosie no i koło mnie mieszkają ludzie zajmujący sie profesjonalnie psimi zaprzęgami bo tutaj właśnie zaczyna się słynna "Idita rod" wiec kilka razy na dobe słychac wycie, na początku myślałam ze to wilki lol Niedzwiedzi nie widziałam do tej pory i mam nadzieje nie spotkac, mamy dwa psy wiec raczej mi to nie grozi. A no i każdy tutaj ma przynajmniej jeden pistolet, czesto ludzie noszą ze sobą. W każdym sklepie prawie jest stoisko z bronią. Czy podoba mi się tutaj? Bardzo, ze względu na wolnośc i perspektywy i szkołę dla mojej Hani....tęskno jednak do ojczyzny strasznie, życie tutaj nie rózni sie niczym od życia w innych miejscach tak mi się wydaje, więc co kto lubi jak ktoś jest fanem upałów i robaków, węży to niech walczy z Kalifornią albo Australią, ja tam wolę Alaskę wolną od tego. Gorąco jest jak latem słońce przypiecze ale jest równiez przysłowie takie tutaj jak Ci się nie podoba pogoda to poczekaj...i faktycznie kilka dni upałów i za chwile pada itd ugh przepraszam ze tak wszystko troche chaotycznie ale jestem w trakcie sprzątania i czekania na teściową i szykowania siebie i Hani na wyjazd wiec chaos lol Pozdrawiam serdecznie i czekam na pytania takie konkretnie jak coś Witam serdecznie Jak wiadomo kiedy widoki za oknem są biało czarne z przewagą białego, człowiek zaczyna myśleć już o wakacjach, słoneczku oraz temperaturze grubo powyżej zera Ja może przedstawię wam sposób na kilka wakacyjnych miesięcy połączonych z podróżą oraz dobrymi zarobkami. Przy okazji napomknę iż jeżeli macie znajomych którzy by się też wybrali to dajcie im znać. A wiec do rzeczy Wakacyjna praca w USA i na Alasce, zarobki od 18 000 zł do 30 000 zł Firmy zajmujące się przetwórstwem ryb, poszukują osób do pracy na fabryce na Alasce w okresie wakacyjnym. Poszukujemy studentów w wieku od 19 do 30 roku życia. Poszukujemy osób do pracy przy linii produkcyjnej, pakowaniu, do pracy przy chłodniach oraz na sprzątaniu. Zatrudnimy zarówno studentów jak i studentki. Termin rozpoczęcia pracy to połowie czerwca. Termin zakończenia pracy to początek lub połowa września. ( możliwość wcześniejszego zakończenia pracy na życzenie studenta). Oferujemy sezonową, legalną pracę, zapewniamy zakwaterowanie! Zapewniamy pracę od 40 do 100 godzin tygodniowo, nadgodziny płatne 150 % 40 godzin tygodniowo to podstawa płaca to 8 dolarów za godzinę każda nadgodzina to 12 dolarów. Zarobki od 18 000 zł do 30 000 zł za sezon. zarobki tygodniowo to 2240 zł ( 800 dolarów ) ( możliwość podwyżki, jeżeli pracownik będzie znał się na pracy i będzie ja wykonywał dobrze ). Możliwość pracy na kontraktach krótko i długoterminowych Student sam sobie pokrywa koszty wyjazdu oraz bilet, służymy pomocą przy rezerwacji i wykupie biletu, umówieniu spotkania w ambasadzie i załatwieniu legalnej wizy pracowniczej. Więcej informacji na temat pracy, kosztów wyjazdu oraz zarobków jak również galerie można znaleźć na naszej stronie internetowej pod adresem Dla zainteresowanych pracą w innym miejscu niż Alaska, mamy również przygotowane oferty, które można znaleźć na naszej stronie. Proszę nie czekać z uwagi na ograniczoną ilość miejsc ! oraz na procedury związane z wyrobieniem wizy pracowniczej oraz wykupieniem biletu lotniczego. Styczeń to naprawdę już ostatni dzwonek! Każdy dostaje możliwość wyjazdu i pracy w USA przez okres 4 miesięcy po tym czasie każdemu przysługuje dodatkowo 30 dni na zwiedzanie i podnóże po USA. Użytkownik niezarejestrowany Napisano 28 lutego 2011 r. o 08:54 Niedźwiedź brunatny to nie grizzli ! K...a tradycyjna rzetelność: albo dziennika albo sprawozdawczyni. Jacek Użytkownik niezarejestrowany Napisano 28 lutego 2011 r. o 08:56 Ja również polecam wyprawę na Alaskę Byłem dwa razy (2004,2005)i dla samych widoków i krajobrazów warto (nawet bardzo) pojechać Co do zarobków to nie jest juz tak kolorowo jak tutaj opisują - sam bilet kosztuje ponad 3tys utrzymanie również - a praca lekka nie jest - tego również nie napisali, ale to chodzi o pracę przy rybkach (łososiach), a więc w zimnej wodzie czasem w zamrożonych rybkach, i co ważne na zmiany nocne i dniówki - trzeba sie zastanowić czy się tego chce i czy sie to wytrzyma. Ale ja jak najbardziej warto i jeszzce raz napiszę NIE ZE Względu na pieniądze bo kasa jest marna Zdrówka kinol Użytkownik niezarejestrowany Napisano 28 lutego 2011 r. o 10:08 W Polsce w Bieszczadach też jest wiele do zrobienia i zdaje się w tym celu powinni być kształceni młodzi ludzie a nie po to aby "dorabiać" ;Alaskę, Irlandię i Niemcy. siedzący byk Użytkownik niezarejestrowany Napisano 28 lutego 2011 r. o 11:40 No przecież można nie tylko studentom od razu zaproponować stałe osiedlenie w USA,pracę,mieszkanie i 4 tys. dol na Lublinian skorzystała by z takiego programu,a tak tylko studenci,za najniższe stawki i pewnie tylko do prac fizycznych? Rumuni,Bułgarzy i Cyganie pewnie odmówili? maxx Użytkownik niezarejestrowany Napisano 28 lutego 2011 r. o 12:50 bylem na alasce 3 lata sie po 1000 $ tygodniowo ale jak wstawales na 5 do pracy i konczyles o 1-2 w takie 3 tygodnie wiec wtedy widokow nie sie zarabie i nie ma gdzie tego i spanie zapewnione i jeden sklep jest w ktorym nic nie ma......zamykaja sie na wyspie na 3-4 miesiace. jak chcesz wczesniej wrocic to placisz 1000$ za jestes chory, zlamales palec ipt. dzien woly i spowrotem do tyrki...... Karol Użytkownik niezarejestrowany Napisano 28 lutego 2011 r. o 12:54 Ta .... 9 miesiecy zima do -50 stopni, lato to max 10 stopni. Dwa razy tyle czyli 8 kawalkow/miesiac to mało. Kowal Użytkownik niezarejestrowany Napisano 1 marca 2011 r. o 15:11 Witam mam pytanko trzeba byc studentem aby tam pojechac czy nie koniecznie ja Użytkownik niezarejestrowany Napisano 1 marca 2011 r. o 17:14 lepiej być studentem - wtedy łatwiej dają wizę - chociaż teraz chyba wielkich problemów nie powinno być z otrzymaniem wizy:) Dla pracodawcy liczy sie tylko pracownik a czy on studentem jest czy nie jest to dla niego to "rybka". Ale wtedy to juz trzeba by sie bezpośrednio z pracowadcą ugadywać odnośnie pracy i odpowiednich papierów. tadzu Użytkownik niezarejestrowany Napisano 1 marca 2011 r. o 21:15 Nikt nawet nie piśnie słowem o ludziach wpadających w depresję i odbierających sobie życie, a to tylko z braku słońca. Pepe Użytkownik niezarejestrowany Napisano 2 marca 2011 r. o 00:40 Hoonah - byłem tam i żyłem. Magia miejsca ludzi i czasu! Polecam wyjazd na Alaske Pepe Użytkownik niezarejestrowany Napisano 2 marca 2011 r. o 00:42 A lato trwało tyle co i u nas, tam też ludzie żyją! Jechac na Alaske zwiedzac i pracowac, nie ma depresji a jest slonce za grzesiek Użytkownik niezarejestrowany Napisano 2 marca 2011 r. o 11:59 witam jestem z okolic Jarosławia moze ktoś zna ich numer telefonu (polski numer) zebym sie dowiedział kiedy bedą w Jarosławiu itp... nie jestem studentem tylko bezrobotnym. prosze o odpowiedż! dzieki adam Użytkownik niezarejestrowany Napisano 2 marca 2011 r. o 20:29 nie trzeba się wysilać aby zarobić kasa na różne sposoby - książka stefan Użytkownik niezarejestrowany Napisano 5 marca 2011 r. o 17:04 jestem z przemyśla mam 47 lat i Michał Użytkownik niezarejestrowany Napisano 20 maja 2012 r. o 11:04 mam 34lata chciałbym tam jechać Truman Użytkownik niezarejestrowany Napisano 5 lutego 2015 r. o 15:18 bylem na alasce 3 lata sie po 1000 $ tygodniowo ale jak wstawales na 5 do pracy i konczyles o 1-2 w takie 3 tygodnie wiec wtedy widokow nie sie zarabie i nie ma gdzie tego i spanie zapewnione i jeden sklep jest w ktorym nic nie ma......zamykaja sie na wyspie na 3-4 miesiace. jak chcesz wczesniej wrocic to placisz 1000$ za jestes chory, zlamales palec ipt. dzien woly i spowrotem do tyrki...... Truman Użytkownik niezarejestrowany Napisano 5 lutego 2015 r. o 15:20 Maxx co musze zrobic zeby sie tam dostac?! Kamil Użytkownik niezarejestrowany Napisano 22 grudnia 2015 r. o 16:28 Bylem na Alasce co przezylem zobaczylem to moje,bylo ciezko ale sa przerwy ,jedzenia duzo i dobre,troche malo spania ale przeciez jedziemy do pracy a nie na wakacje,jest ok! - Na Alaskę sprowadziła mnie miłość. Oczywiście Alaska sama w sobie zawsze była bardzo wysoko na liście moich podróżniczych marzeń, ale nigdy nie planowałem wyprowadzki w tak odległe miejsce - opowiada zapytany o pomysł na przeprowadzkę do tak odległej krainy Damian Hadaś Polak, który od ponad roku mieszka na Alasce opisuje jej rzeczywistość i mieszkańców. Tłumaczy też, co go zaskoczyło Autor bloga "Kierunek Alaska" wyjaśnia, jakie znaczenie ma bogactwo złóż Alaski w kontekście gospodarki stanu - Nie czuję się niestety bezpieczniej ani na Alasce, ani tym bardziej w Stanach Zjednoczonych. Na Alasce, podobnie jak w większości USA, dostęp do broni jest powszechny i niezwykle prosty, a w połączeniu z problemem z bezdomnością czy skrajnymi nierównościami społecznymi daje wybuchową i niebezpieczną mieszankę - mówi zapytany o bezpieczeństwo - Spadek ceny ropy wydobywanej w okręgu North Slope na Alasce będzie miał istotne znaczenie dla stanowej przyszłości - tłumaczy Damian w kontekście koronawirusa W ramach naszej kampanii "WybieramyPrawdę" przypominamy wybrane teksty Onetu, które wpłynęły na otaczającą nas rzeczywistość. W najbliższych miesiącach na stronie głównej będą prezentowane kolejne artykuły z serii. Karolina Walczowska: Alaska jest bardzo tajemniczym, choć największym stanem USA. Kojarzy się wielu głównie z wieczną zimą i niedźwiedziami polarnymi. W dodatku (wg danych z 2017 roku) mieszka tam mniej ludzi niż w Krakowie. Damian Hadaś: Alaska to rzeczywiście największy stan USA, którego potęgę warto sobie uświadomić. Mówimy o stanie, którego powierzchnia jest ponad pięciokrotnie większa od całej Polski, a przy tym liczba mieszkańców rzeczywiście mniejsza niż w samym Krakowie. Pamiętajmy też, że prawie połowa z 730 tysięcy ludzi żyje w Anchorage, największym mieście Alaski. Zdecydowana większość obszaru stanowego pozostaje więc wciąż zupełnie dzika i niezaludniona. Co do niedźwiedzi muszę dodać, że te polarne występują tylko na północy Alaski, zdecydowanie przeważają niedźwiedzie brązowe i czarne. Warto odnieść się też do innych skojarzeń na temat Alaski, ponieważ to właśnie z nimi często zdarza mi się mierzyć jako organizatorowi turystyki. Rzeczywiście, zimy potrafią się u nas dać we znaki i w tym roku mieliśmy piękną, mroźną i śnieżną zimę w Anchorage - taką, o której marzyłem w ostatnich latach, mieszkając jeszcze w Polsce. Klimat, właśnie ze względu na powierzchnię, jest tutaj jednak bardzo mocno zróżnicowany. Dla przykładu Interior charakteryzuje się u nas srogimi zimami, z temperaturami często spadającymi poniżej -20, a nawet -30 st. Celsjusza; ale już mieszkańcy Alaski południowo-wschodniej częściej za oknami zimą widzą mieszankę deszczu ze śniegiem. Przy tak olbrzymim terenie ciężko o generalizację, dlatego łatka wiecznie zimnej krainy nie jest słuszna. Latem, gdy dni praktycznie nigdy się u nas nie kończą, temperatury regularnie dochodzą do 25 stopni na plusie, co odczuliśmy na własnej skórze w poprzednim roku. Paradoksalnie to właśnie późno przychodzące zimy, nieznośnie upały, brak opadów i konsekwencje za tym idące martwią nas dzisiaj bardziej niż zimowe mrozy. Nauka potwierdza, że skutki ocieplenia klimatu na Alasce są widoczne znacznie szybciej niż innych częściach globu. Już teraz pojawiają się tu wielkie problemy z zanikającą "wieczną" zmarzliną czy szalejącymi dzikimi pożarami, które bez opadów trwają nawet po kilka miesięcy. Ale skąd pomysł, żeby przeprowadzać się na drugi kraniec świata? Na Alaskę sprowadziła mnie miłość. Oczywiście Alaska sama w sobie zawsze była bardzo wysoko na liście moich podróżniczych marzeń, ale nigdy nie planowałem wyprowadzki w tak odległe miejsce. Elizabeth, moją żonę, poznałem na Islandii, gdzie ja oprowadzałem grupy turystyczne z Polski po wszystkich zakamarkach wyspy (jako polskie biuro podróży Niceland), a gdzie Elizabeth studiowała język islandzki po przeprowadzce z Kolorado. Po pewnym czasie wspólnie ustaliliśmy, że na start przeprowadzka do USA będzie bardziej sensowna i po prawie roku mieszkania w Polsce otrzymaliśmy wszystkie zgody i papiery. Polskie biuro zostało zamknięte ze względu na wymogi związane z emigracją. Oficjalnie mieszkamy tutaj od lutego 2019 roku, ale oczywiście stan ten odwiedzałem już wcześniej podczas krótszych i dłuższych wizyt. Od lutego mam tutaj zarejestrowane biuro podróży pod nazwą Niceland. Co ciekawe, zainteresowanie wycieczkami na lato było do tej pory zaskakująco duże, ponieważ jestem jedynym polskim pilotem i organizatorem na Alasce. Niestety wirus zbiera swoje żniwo, dlatego plany większości grup muszą zostać odwołane. Sezon planowałem rozpocząć już z początkiem maja, a zakończyć z końcem września, oprócz tego, poza sezonem letnim na Alasce, zaplanowane mam też na jesień i zimę kilka prywatnych wycieczek na Hawaje, do Kalifornii czy przez parki narodowe USA. Anchorage, Alaska POLECAMY RÓWNIEŻ: Polka o koronawirusie na Wyspach Owczych: społeczeństwa nordyckie nie reagują emocjonalnie Co było największym zaskoczeniem na Alasce? Myślę, że przede wszystkim rozmiar, a co za tym idzie dystanse pomiędzy kolejnymi miejscowościami. Alaska to idealne miejsce na uzyskanie licencji pilota samolotów, ponieważ mnóstwo wiosek czy malowniczych terenów dostępnych jest tylko drogą powietrzną, bez jakiegokolwiek połączenia lądowego. Nie do końca zdawałem sobie również sprawę z tego, jak drogie jest tutaj życie, co dyktowane jest między innymi lokalizacją geograficzną stanu i idącą za tym potrzebą importu dóbr. Zaskakujące było też dla mnie to, że pomimo mieszkania w największym mieście regularnie spotykamy na drogach łosie, a zdarza się, że również niedźwiedzie. Szokiem był dla mnie widok beztrosko spacerującego po moim osiedlu niedźwiedzia czarnego, zwłaszcza że mieszkam bardzo blisko centrum. Warto też pamiętać, że Anchorage nie jest typowym amerykańskim miastem rodem z filmów Hollywood - nie ma tu drapaczy chmur, tysięcy ludzi w garniturach czy nawet korków. Wciąż możemy cieszyć się czystym powietrzem oraz niesamowitym widokiem gór i oceanu, które otaczają nasze miasto. Jednak Alaska to wciąż część USA. Czy ma coś wspólnego z tym krajem? Można poczuć w nim "amerykańskość"? Oprócz różnic, o których już wspomniałem, są oczywiście pewne aspekty łączące Amerykanów niezależnie od stanu. Wszystko jest tutaj zdecydowanie większe niż w Europie - począwszy od pokojów hotelowych, przez wielkość marketów aż po porcje posiłków. Rozmiar ma u nas również swoje praktyczne zastosowanie, jak w przypadku potężnych samochodów, które pozwolą dostać się do ukrytego w lesie domu czy poradzą sobie z zaspami śniegu. Można również odczuć tutaj amerykański kult pracy. Liczba małych, lokalnych biznesów jest tu zaskakująco duża przy tak słabym zaludnieniu. Wciąż pamiętam słowa jednego z moich klientów mieszkającego niedaleko Nowego Jorku, który podczas wspólnej wycieczki mówił, że w USA religią jest pieniądz. Zdecydowanie coś w tym jest, również na Alasce. Co ciekawe, nie widać tego jednak na pierwszy rzut oka, zarówno bowiem życie, jak i biznes na Alasce pozbawione są nadętej formalności. W najlepszych restauracjach można spotkać ludzi noszących kalosze, a gubernator stanu w wystąpieniach przed kamerami często wygląda, jakby szykował się na polowanie. Tutejszy ubiór do pracy zazwyczaj determinuje pogoda - praktyczność zdecydowanie przeważa nad prezentacją. Ameryka to również światowe centrum konsumpcjonizmu i nawet u nas w Anchorage, postawa ta jest łatwo zauważalna. Na Alasce mieszka wielu Polaków? Prężnie działa u nas Polish-American Club of Alaska, który regularnie organizuje wydarzenia klubowe. Wspólne malowanie jajek przed Wielkanocą, zimowy kulig dla rodzin, spotkania edukacyjne czy kolacja bożonarodzeniowa odbywają się tu rokrocznie i przyciągają coraz więcej uczestników - nie tylko tych urodzonych w Polsce, ale również zainteresowanych naszym krajem czy swoimi wschodnioeuropejskimi korzeniami. Na Alasce mamy nawet honorowego konsula pana Stanisława Boruckiego, którego bogaty życiorys wypełnić mógłby niejedną książkę. To jedna z pierwszych osób polskiego pochodzenia, którą przyszło mi tu poznać, a jego otwartość i chęć pomocy była niezwykle krzepiąca na początku tak dalekiej od domu przygody. Spotkałem tutaj nawet osobę z mojego rodzinnego miasta Wałbrzych, a sytuacja stała się jeszcze ciekawsza, gdy okazało się, że chodziliśmy z Magdą do tej samej podstawówki. Świat jest dzisiaj wyjątkowo mały. W klubie zdecydowanie przeważa grupa, która wyemigrowała tu przed latami 90., ale zdarzają się również osoby młodsze, które podobnie jak ja, związały się z partnerem mieszkającym na Alasce. Wspaniałe jest przy tym, że pomimo odległości, ich dzieci często świetnie mówią po polsku. Twoja żona pochodzi z Alaski, ale nie poznaliście się w USA, a jak mówiłeś, na Islandii. Dała Ci się poznać jako "typowa Amerykanka", czy może ma jakieś cechy charakteru rodem z Alaski? Elizabeth urodziła i wychowała się w Anchorage na Alasce, ale nie jest przy tym stereotypową Alaskanką. Poznaliśmy się jednak w połowie drogi między naszymi państwami, bo na Islandii. W czasie gdy ja regularnie odwiedzałem wyspę, oprowadzając swoje grupy, Elizabeth studiowała w Reykjaviku język islandzki. Oprócz kilku lat spędzonych w Europie mieszkała również w przepięknych i mocno progresywnych miastach, takich jak Boulder czy Telluride w stanie Kolorado. Elizabeth utożsamia się z Alaską, ale nie jest też w nią ślepo zapatrzona, dzięki czemu potrafi dostrzec słabości samego stanu, jak i całego USA. W naszym przypadku podróże po świecie silnie wpłynęły na wartości, którymi kierujemy się w życiu, dlatego oboje potrafimy dostrzec absurdy i problemy swoich ojczyzn. Wychowanie w tym niezwykłym stanie na pewno sprawiło, że Elizabeth jest osobą praktyczną, bardzo naturalną, z dużą pasją do przyrody i aktywności na świeżym powietrzu, a także łatwo dostrzegalną wrażliwością. Oprócz tego pewnie ze względu na dość długie i ciemne zimy, Elizabeth ma niezwykle łatwą umiejętność wypełniania swojego czasu w domu, który chętnie spędza na nauce, kursach i rozwijaniu swoich zainteresowań. Foto: Damian Hadaś/ / archiwum rozmówcy Thompson Pass, Alaska CZYTAJ TAKŻE: "Ten kraj jest nie tylko ofiarą własnego sukcesu, ale też przy okazji chciwości" - Piotr Mikołajczak o życiu na Islandii Alaska choć ma krótką, to dość burzliwą historię. Przypomnijmy, że początkowo był to region podbity przez Rosję, który Ameryka zakupiła od nich 30 marca 1867 roku. Kto dzisiaj zamieszkuje ten stan? W zdecydowanej większości Amerykanie. Historia zasiedlenia przez białego człowieka Alaski jest bardzo krótka, przynajmniej jak na nasze standardy. Tak naprawdę dopiero pierwsze gorączki złota pod koniec XIX wieku skierowały poważniejsze spojrzenia Amerykanów na tę daleką północ. Od tego czasu trend liczby mieszkańców jest rosnący, a największy skok łączył się z odkryciem na północy Alaski ropy w latach 60. ubiegłego wieku. Na Alasce dość łatwo spotkać przy tym przedstawicieli nawet najegzotyczniejszych państw i kultur świata. Elizabeth wspomina, że w jej liceum uczniowie posługiwali się ponad 40 różnymi językami. Na Alasce wciąż znajdziemy też małe, ortodoksyjne rosyjskie wioski, które są pozostałością po ekspansji Rosji na tych terenach. Alaska to prawdziwa mieszanka kultur, ale mimo to, zdecydowanie dominującą większość stanowią tu Amerykanie. Pomimo swojej niezwykle trudnej i niesprawiedliwej historii, sporą grupę, bo prawie 15 proc. populacji stanowią mieszkańcy o rdzennych korzeniach, którzy od kilku pokoleń starają się zaadoptować do zmian przyniesionych przez zachodni świat. Na szczęście wciąż są tu miejsca, gdzie pielęgnuje się lokalne tradycje i kulturę, a mieszkańcy posługują się językami swoich przodków. Czasami ciężko o tym pamiętać, przylatując na lotnisko w Anchorage na pokładzie samolotu, dopływając gigantycznym statkiem pasażerskim do jednego z portów, czy robiąc zakupy w lokalnym Costco. Życie w odizolowanych wioskach to w moim odczuciu taka prawdziwa wersja Alaski wewnątrz Alaski. Bogactwa Alaski Alaska to region bogaty w złoża. Jakie ma to znaczenie w kontekście gospodarki stanu? Alaska w pierwszym odczuciu kojarzy się Europejczykom z wydobyciem złota. W dużej mierze jest to zasługa programów telewizyjnych czy historie opisujące kolejne gorączki złota jak ta nad rzeką Klondike. Prawdziwe bogactwo tych terenów nie ma jednak formy kruszcu. Złoża ropy odkryte w 1968 roku na północy Alaski formują zarówno teraźniejszość, jak i przyszłość całego stanu. Czy wydobycie złóż wpływa jakoś na życie codzienne mieszkańców stanu? Firmy wydobywcze stały się tutaj w pełni akceptowalną codziennością, a ich wpływ na środowisko, dość skutecznie odkupowany jest dobrze opłacanymi miejscami pracy, znaczącym wsparciem stanowego budżetu oraz pomocą wypłacaną corocznie dla każdego rezydenta Alaski przez Alaska Fund Dividend. Czasami zapomina się tutaj, że to właśnie te firmy czerpią olbrzymie korzyści finansowego z zasobów naturalnych, a tylko mały procent zostawiają w naszym stanie. Ponadto branża wydobywcza oferuje oczywiście wiele miejsc pracy, a ci, którzy zdecydują się być jej częścią, liczyć mogą na naprawdę dobre pieniądze. Często ma to jednak swoją cenę - praca daleko od domu w systemie dwa tygodnie na dwa tygodnie przy prawdziwie arktycznych warunkach - nie jest stworzona dla każdego. Z czego jeszcze utrzymują się mieszkańcy? Rybołówstwo to kolejna gałąź, która na Alasce rośnie bardzo silna, oferując około 60 tys. miejsc pracy. Alaska ze swoją wyjątkowo długą linią brzegową, ponad trzema milionami jezior i dwunastoma tysiącami rzek to idealne miejsce do połowu. W naszych wodach znajduje się prawdziwe bogactwo owoców morza, a także cenionych krabów i ryb, w tym aż pięć gatunków łososi, które chętnie importują nie tylko pozostałe stany USA, ale także inne kraje świata. Nie możemy zapomnieć o turystyce. Szacuje się, że już co ósmy mieszkaniec stanu zaangażowany jest w branżę turystyczną w wielu różnych formach. Alaskę odwiedziły w zeszłym roku prawie dwa miliony turystów, z czego około 70 proc. dotarło tutaj na pokładzie promów pasażerskich. W tej chwili niewiele osób myśli o kilkunastodniowej podróży statkiem wraz z tysiącami innych pasażerów i ciężko tego stanowiska nie zrozumieć, dlatego naszą branżę turystyczną będą czekać nieuchronne zmiany. Ponadto w mieście takim jak Anchorage, kwitnie cały wachlarz większych i mniejszych biznesów, które pomimo względnie małego rynku wydawały się do tej pory prosperować całkiem dobrze. Amerykanie znacznie chętniej niż my korzystają z drobnych usług czy to w postaci restauracji, kawiarni, złotych rączek, pomocy w ogrodzie czy nawet wsparcia w wyprowadzaniu psów. Nieco generalizując, mam wrażenie, że Amerykanie wolą swój czas wykorzystać na zarobienie pieniędzy, dzięki którym opłacić mogą wszystkie potrzebne oraz niepotrzebne usługi. Z tego powodu, często nawet najdziwniejsze z mojego punktu widzenia biznesy, mają się tutaj nad wyraz dobrze. W tej chwili cały rynek został zamrożony i niepewnie oczekuje się przyszłości, dlatego ciężko jeszcze prognozować, kto wyjdzie z tego cało. Foto: Damian Hadaś/ / archiwum rozmówcy Alaska oczami Polaka Damiana Hadasia Na Alasce czujecie się bezpieczniej niż w Europie? Miałem tę przyjemność, że kilka dobrych lat swojego krótkiego wciąż życia spędziłem na Islandii, dlatego mój standard bezpieczeństwa jest trudny do przebicia. Zdecydowanie większe poczucie bezpieczeństwa daje mi możliwość pozostawienia otwartego domu czy nieprzypiętego roweru niż kamery wokół domu, brak zaufania społecznego czy dostęp do broni. Wielu Amerykanów widzi to jednak inaczej, a jakiekolwiek debaty nad dostępem do broni kończyły się do tej pory fiaskiem. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Koronawirus w Kalifornii. Relacja Polki: są kolejki do sklepu z bronią Piszesz książkę o Alasce, co chcesz przez nią pokazać? Chcesz obalić pewne stereotypy, a pokazać prawdziwość tego regionu? Mam ten przywilej mieszkać w miejscu, które owiane jest wieloma legendami. Obraz Alaski oparty jest jednak często na stereotypach, chwytliwych artykułach czy nawet nieprawdziwych legendach. Również i moja wiedza wyniesiona z lekcji historii ograniczała się do krótkiej informacji na temat zakupu Alaski przez Stany Zjednoczone w 1867 roku. Duże zainteresowanie prowadzonym przeze mnie Facebook’owym profilem "Kierunek Alaska" oraz mentalne wsparcie znajomych sprawiło, że zainteresowałem się możliwością napisania książki. Brakuje w tej chwili w polskich księgarniach wartościowych pozycji na temat Alaski, dlatego postanowiłem chociaż trochę przybliżyć niesamowite historie tego stanu. W swoich opowieściach chciałbym przedstawić czytelnikom zarówno trudną historię rdzennych mieszkańców, jak i przedstawić niezwykłe przygody pionierów stawiających czoła najdzikszej przyrodzie. Również wydarzenia takie jak transport serum psimi zaprzęgami na ratunek wiosce Nome, wielkie trzęsienie ziemi z 1964 roku czy wyciek ropy z tankowca Exxon Valdez to w moim odczuciu historie, które warto bliżej opisać, aby zrozumieć dzisiejszą Alaskę. Swoją książką chciałbym zainteresować czytelników nie tylko niezwykłą przyrodą, która przyciąga masy turystów, ale także historiami, których nie znajdziemy na polskich półkach. Książce daleko będzie jednak do typowego reportażu i daleko idących wniosków, na które nie czuję się jeszcze gotowy - traktuję ją jako wprowadzenie do bogatej historii niezwykłego stanu, idealne przed planowaniem własnej wizyty na Alasce. Koronawirus na Alasce Gubernator każdego stanu ustala zasady dot. walki z koronawirusem. Czy na Alasce obowiązują jakieś obostrzenia? Również nasz gubernator na codziennie zwoływanych konferencjach informuje nas o tym, jak wyglądają sprawy związane z COVID-19. Alaska dość szybko wprowadziła szereg obostrzeń, zarówno na poziomie stanowym, jak i lokalnym tak jak w przypadku Anchorage. Wiele biznesów pozostaje zamkniętych, utrudnione jest przemieszczanie się pomiędzy miastami, a szkoły są nieczynne od kilku tygodni. Abstrahując od polityki, muszę przyznać, że spokojny ton, wsparcie opiniami specjalistów z dziedziny medycyny oraz wiara w mieszkańców Alaski zarówno u gubernatora stanu, jak i burmistrza Anchorage mocno mi imponuje. W przeciwieństwie do wielu krajów świata nasze media informowały niedawno, że ze względu na wstrzymanie wszystkich zabiegów medycznych oprócz tych niezbędnych, pojawia się u nas problem z brakiem pracy dla pielęgniarek w lokalnych szpitalach. To sytuacja, którą ciężko wyobrazić sobie z tym, co dzieje się obecnie we Włoszech, Hiszpanii czy stanie Nowy Jork. Koronawirus to problem, który generuje szereg innych. Jednym z kluczowym na Alasce jest na pewno spadek ceny ropy. Spadek ceny ropy wydobywanej w okręgu North Slope na Alasce będzie miał istotne znaczenie dla stanowej przyszłości. W tej chwili to właśnie od jej wartości zależy mocno, ile pieniędzy wpłynie do naszego budżetu, który silnie oparty jest na opłatach i podatkach od firm wydobywczych. Naturalne jest więc, że cena, która spadła w ostatnich tygodniach drastycznie musi się na nas odbić. Alaska może stać więc przed bardzo dużym kryzysem, nowymi cięciami budżetowymi, a także problemem (exodusu) migracji mieszkańców do innych stanów w poszukiwaniu pracy. Może to też odpowiedni czas, aby otworzyć się u nas na nowe rozwiązania i nie uzależniać przyszłości stanu od sytuacji wielkich koncernów? Foto: Damian Hadaś/ / archiwum rozmówcy Alaska oczami Polaka Damiana Hadasia Kolejną sprawą jest kwestia bezdomności, z którą borykają się całe Stany Zjednoczone. Niestety żadne kolejne rządy USA nie były sobie w stanie poradzić sobie z problemem bezdomności i wygląda na to, że podobnie jak z dostępem do broni, zjawisko to stało się po prostu elementem amerykańskiej codzienności. W naszym stanie mówimy o liczbie prawie dwóch tysięcy bezdomnych, którzy w prowizorycznych namiotach próbują przetrwać niewyobrażalnie trudne zimowe warunki. Osoby bezdomne to często weterani wojenni, osoby uzależnione od alkoholu czy narkotyków, czy mieszkańcy rdzennego pochodzenia wykluczeni ze swoich wiosek. Historii i dramatów jest tam jednak tyle, co istot, dlatego nie chciałbym generalizować zjawiska, bo prowadzi to zwykle do niebezpiecznego w skutkach całkowitego wykluczenia, które obecnie obserwujemy nie tylko Stanach Zjednoczonych. Analogiczną sytuację znajdziemy przecież też w Europie, gdzie tysiące ludzi zamieszkujących obozy uchodźców nie wie, co przyniosą najbliższe dni. Wraz z mediami, mamy niezwykle łatwą zdolność przymykania oczu na tragedie i chyba w dobie globalizacji już się tej wrażliwości na nowo nie nauczymy. Jak władze stanu próbują im pomagać w czasie pandemii? Anchorage przygotowało kilka dodatkowych lokalizacji, które służą jako schroniska dla osób bezdomnych, w tym na przykład Sullivan Arena, służące normalnie jako boisko do rozgrywek hokeja. Ciężko jednak wyobrazić sobie, żeby osoby, które codziennie mierzą się z niewyobrażalną tragedią i walczą o przetrwanie kolejnego dnia, skupiały się w tej chwili na bezpiecznej izolacji, noszeniu maseczek ochronnych czy dezynfekcji rąk. Wiele osób bezdomnych wciąż pozostaje więc na ulicach naszego miasta, spędzając kolejne noce w otoczeniu innych namiotów. Opowiadałeś o grupach rdzennych mieszkańców Alaski. Czy do ich wiosek również dotarł koronawirus? Wiele wiosek zostało dość szybko zamkniętych, aby chronić lokalne społeczności. W tej chwili wygląda na to, że sytuacja jest względnie opanowana i nie pojawiają się tam żadne przypadki zachorowań. Trudno znaleźć jest jednak rozsądne, bezpieczne i długoterminowe rozwiązanie w tej sprawie, chociaż pozostaje mieć nadzieję, że skoro rdzenni mieszkańcy przez setki lat radzili sobie w surowych warunkach bez żadnego kontaktu z zachodnim światem, to i teraz potrafią znacznie lepiej niż my dostosować się do nowej sytuacji. Pamiętajmy jednak, że dramat, w miejscach pozbawionych szpitali i opieki medycznej, rozpocząć się może wraz z jedną przybyłą do wioski zakażoną osobą. W takich miejscach zatrzymanie wirusa może stać się wyjątkowo trudne, o czym rdzenni mieszkańcy niejednokrotnie przekonali się na własnej skórze, odkąd pojawili się tu pierwsi Europejczycy. Należy więc w tym przypadku zachować wyjątkową ostrożność w działaniach. Władze prognozują przyszłość? Większość polityków jak ognia unika konkretnych dat oraz obietnic w obliczu tak wyjątkowej i delikatnej sytuacji. Oczywiście coraz częściej mówi się o stopniowym otwieraniu gospodarki, która skupi się na początku na lokalnych biznesach. Trudno przewidzieć jednak nawet krótkofalowe skutki dla przyszłości Alaski, a tym bardziej rozmawiać na temat przyszłości stanu za sześć miesięcy czy rok. Odnoszę czasami wrażenie, że Alaska ze względu na swoją geograficzną izolację, względnie małą liczbę mieszkańców, a także szybką mobilizację do działań, dość łagodnie przechodzi ten kryzys pod względem zdrowotnym, ale przy tym wyjątkowo mocno odczuje jego skutki ekonomiczne. Musimy pamiętać, że nawet jeżeli wiele biznesów będzie mogło legalnie rozpocząć swoje działania, to wciąż największe branże mocno uzależnione są od nastrojów w pozostałych Stanach, a także w Azji czy w Europie. Sytuacja polityczna w USA Choć mówimy o geograficznej izolacji Alaski, to jednak nie możemy zapominać, że to stan USA, którego prezydentem jest Donald Trump. Jego ostatnie działania sprawiają wrażenie, że polityk odwraca się od świata? Mam na myśli fakt, że odszedł od porozumienia paryskiego, zerwał porozumienie nuklearne z Iranem, czy wycofał się z Syrii i planuje pełne wyjście z Afganistanu. USA zamieszkuje liczba zbliżona do połowy całej Europy, dlatego jakiekolwiek próby generalizacji opinii, szczególnie politycznych, skazane są moim zdaniem na porażkę. Nie brakuje głosów, które zupełnie nie zgadzają się z decyzjami podejmowanymi przez Donalda Trumpa, ale pojawia się również wiele opinii popierających każde jego słowa. Sytuacja w USA jest obecnie podobna jak w wielu innych krajach świata, w tym w Polsce, gdzie prezydent liczyć może na bezgraniczne poparcie swojego elektoratu, którego żadna siła nie jest w stanie zmienić. Donald Trump, jako człowiek od lat związany z biznesem, często bez konsultacji ze specjalistami, zaskakuje obywateli USA kolejnymi informacjami o nadchodzącej szczepionce, opanowaniu wirusa, o skutecznym leku, który wkrótce pojawi się na rynku czy rychłym otwieraniu gospodarki. Jego pamiętne słowa o tym, że na Wielkanoc kościoły w Stanach wypełnią się po brzegi wiernymi, nie sprawdziły się, ale duża część opinii publicznej odebrała je jako pozytywną prognozę zbliżającej się "normalności". W moim odczuciu, niestety jak zawsze, niezależnie od skali tragedii zwykłych ludzi, obie strony sceny rozgrywają swoją wyrachowaną grę polityczną. W tej chwili na terenie wielu stanów USA odbywają się coraz śmielsze protesty przeciwko dalszemu wstrzymywaniu gospodarki, które szybko przekształcają się w pokaz wsparcia Trumpa. Prezydentowi wydaje się to na korzyść, a kolejnymi wypowiedziami prowokuje wszystkich do tego, aby było o nim zawsze głośno. A za pasem wybory... W tej chwili ciężko mówić o jakiejkolwiek kampanii prezydenckiej podobnie zresztą jak w Polsce. Kandydat Partii Demokratycznej, Joe Biden nie może liczyć na swoje miejsce w mediach, w przeciwieństwie do Trumpa, którego wystąpienia codziennie komentowane są we wszystkich amerykańskich, a nawet światowych mediach. W tej chwili nikt nie jest pewny, jak wyglądać będą zaplanowane na listopad wybory. Nawet jeżeli aktualną sytuację uda się wkrótce opanować to zapowiadana, druga fala zachorowań jesienią może całkowicie zmienić jakiekolwiek plany. Kampania wydaje się w tej chwili być walką Donalda Trumpa z samym sobą. Jego często nieostrożne wypowiedzi wywołują gniew przeciwników oraz zachwyty wśród zwolenników, ale nikt nie wie, co przyniesie mu na język ślina kolejnego dnia. Wiele zależy też od tego, jak wyglądać będzie USA za kilka miesięcy, jak Ameryka poradzi sobie z olbrzymim wzrostem bezrobotnych oraz jaka będzie finalna liczba ofiar wirusa. Wygląda jednak na to, że niezależnie od czegokolwiek obecny prezydent liczyć może na stały, wierny aż po grób elektorat, wśród którego wielu traktuje go jak największego narodowego bohatera. I to jest dla mnie niezwykle przerażające. *** Damian Hadaś - jedyny organizator turystyki na Alasce skupiającym się na polskich podróżujących, prowadzi biuro Niceland oraz stronę o Alasce. Polak mieszkający od ponad roku na Alasce wierzy, że jego personalizowana oferta wycieczek dla klientów indywidualnych i małych grup zainteresują Polaków. Damian od lat związany jest z branżą turystyczną prowadząc grupy po najpiękniejszych zakamarkach Islandii, Norwegii, Gruzji czy Nepalu. Jego środowiskowe wykształcenie i szczere zamiłowanie do natury stara się przekazywać podczas wszystkich swoich wycieczek.

praca na alasce forum